Kielecki ratusz jest obecnie na etapie projektowania budżetu na 2016 rok. Żeby go domknąć, potrzeba ok. 11 mln zł. Miasto proponuje, by brakujące środki pozyskać z podwyżki podatków od nieruchomości. Te, jak przekonuje skarbnik są niższe niż wskazuje na to ustawa.
- Miasto na to nie stać - mówi Barbara Nowak.
Władze Kielc o podwyżce podatków mówiły już 4 lata temu. Wtedy to, po kilku sesjach, Rada Miasta zgodziła się, ale tylko jeśli chodzi o przedsiębiorców. W tym roku propozycja dotyczy również zwykłych mieszkańców. Od razu pojawiły się głosy sprzeciwu, w tym m.in. wielu radnych.
Według skarbnik Barbary Nowak miasto musiało zdecydować się na taki krok, ponieważ nie chciano dłużej przesuwać pewnych zadań na przyszły rok. Wskazuje również, że państwo nakłada na jednostki samorządowe kolejne obowiązki, ale nie pomaga w ich realizacji.
O sprawie podwyższenia podatków rozmawiano również na wtorkowym, specjalnym posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów Rady Miasta. Skarbnik przekonywała, że w przypadku przykładowego mieszkania 50 metrowego, stawka podatku wzrośnie o około złotówkę miesięcznie. Jeśli chodzi o przedsiębiorców, to w skali roku dla średniego przedsiębiorcy oznacza to opłatę wyższą o ok. 600 zł. Radny Marcin Chłodnicki przekonywał, że pieniędzy można poszukać gdzie indziej.
- Można np. poszukać oszczędności w spółkach należących do miasta, np. Wodociągach czy Zieleni - przekonuje Chłodnicki.
Dodatkowe pieniądze w budżecie miałyby być przeznaczone m.in. na zatrudnienie nauczycieli nauczania początkowego, czy opiekunów na świetlicach oraz uczniów np. z autyzmem. Wzrosną również wydatki na opiekę społeczną i utrzymanie zieleni.
Napisz komentarz
Komentarze