Budowa przystanków w Kielcach rozpoczęła się w drugiej połowie kwietnia tego roku. Od początku spore kontrowersje budził nie tylko koszt samej inwestycji, ale i sposób jej prowadzenia. Podczas prac okazywało się m.in., że ławki montowane są za nisko, oszklenie przepuszcza za dużo promieni słonecznych, a w kilku przypadkach źle przygotowano dokumentację projektową.
Jako wpadkę wykonawców traktowano również wiaty instalowane na ul. Żytniej, ale tu projektanci naprawdę zdecydowali o odwrotnym montażu, ze względu na prawdopodobieństwo zahaczania o nie przez autobusy. We wrześniu sprawą przystanków zainteresowało się również Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Budowa miała zakończyć się do ostatniego dnia października. Komisja odbiorowa Miejskiego Zarządu Dróg dopatrzyła się jednak szeregu niedociągnięć.
- Miejski Zarząd Dróg zdecydował o nałożeniu na wykonawcę umownych kar za niedotrzymanie terminu - mówi Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg.
Kara umowna wynosi 12 tysięcy złotych za każdy dzień opóźnienia. Miasto dało wykonawcy czas do 14 listopada. Jak przekonuje Skrzydło do poprawy zostały szczegóły.
- To są np. nierówno zespolone płyty i łączenia, brak siedzisk czy przeszkleń - wymienia.
Obecnie komisja sprawdza głównie duże i średnie wiaty. Cały projekt, którego wartość wynosi 32 mln zł, obejmuje budowę 81 nowych przystanków.
Napisz komentarz
Komentarze