Zbigniew Ziobro w wyborach do Sejmu z ostatniego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości zdobył ponad 67 tysięcy głosów. To zdecydowanie najlepszy wynik w regionie.
- Jeśli prawdą jest, jak przekonują mnie socjologowie, że jest to pierwszy przypadek, aby startując z ostatniego miejsca wygrać w okręgu wybory i na liście i w ramach wszystkich konkurencyjnych list, tym bardziej muszę państwu powiedzieć, że czuję się scyzorykiem – powiedział Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości.
Za pośrednictwem mediów były minister sprawiedliwości podziękował za każdy oddany na niego głos. Przyznał również, że z racji tego, że o mandat ubiegał się z 32 miejsca, nie czuł się spadochroniarzem.
- Będę regularnie pracował na ziemi świętokrzyskiej, to nie jest spadochron. Spadochron to jest ktoś , kto jest na pierwszym miejscu. Nie jest rzeczą sprawiedliwą, aby wszystkich klasyfikować jako tych, którzy dostają się na jedynkę, aby trafić później do Sejmu – wyjaśniał Ziobro.
Taki wynik to dla niego dodatkowa motywacja do pracy w Sejmie i na rzecz województwa świętokrzyskiego. Zapowiedział wyjaśnienie wielu krzywd i nieprawidłowości, o których dowiedział się podczas kampanii wyborczej. Wyznaczył już pierwsze priorytety i zadania w regionie.
- Gwarantuję rzetelne śledztwo, które będzie prowadzone w związku z aferalną prywatyzacją KKSM-u. Chcemy wyjaśnić tę sprawę i pociągnąć do odpowiedzialności ludzi, którzy doprowadzili do upadku zakład, który przynosił tej ziemi chlubę, dumę i dawał miejsca pracy – dodał Zbigniew Ziobro.
Wygrana Prawa i Sprawiedliwości i samodzielne rządy partii Jarosława Kaczyńskiego mogą oznaczać, że Zbigniew Ziobro znajdzie się w składzie rządu.
- Prowadzimy rozmowy na temat składu rządu. Mamy w Solidarnej Polsce wielu znakomitych, doświadczonych, świetnie przygotowanych ludzi, którzy mogą znaleźć się w składzie rządu Beaty Szydło – dodał Ziobro.
Po wyborach parlamentarnych Solidarna Polska w ławach sejmowych będzie miała 9 posłów, a w Senacie 2 senatorów.
Napisz komentarz
Komentarze