Tylko przez pierwszych 20 minut Korona nawiązywała wyrównaną walkę z Górnikiem. Trzeba jednak przyznać, że łęcznianie wcale nie grali dużo lepiej. Mimo tego, to właśnie goście, już w pierwszej podbramkowej sytuacji strzelili gola. Jego autorem był były pomocnik kielczan, Grzegorz Bonin. Gdy w 72. minucie drugą bramkę dla Górnika zdobył inny Grzegorz, Piesio, wiadome było, że kolejne punkty wyjadą z Kielc. Trener Marcin Brosz porażkę wziął na siebie. Korona miała w tym spotkaniu głównie stawiać na ofensywę, za co została boleśnie skarcona.
- Jesteśmy na takim etapie, gdzie gra defensywna powinna być naszym priorytetem. Wydawało się, że dzisiaj był moment do tego, aby zagrać ofensywniej, ale boisko to zweryfikowało. Do pierwszej straconej bramki graliśmy przyzwoite spotkanie. Ten gol jednak zmienił oblicze pierwszej połowy, a w drugiej nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na Górnika - komentował spotkanie Brosz.
Korona w tym sezonie, na własnym podwórku zdobyła tylko cztery punkty.
- Jesteśmy zespołem odwrotności. Wcześniej miał problemy ze zdobywaniem punktów na wyjeździe, a teraz u siebie. To mecz do zapomnienia - powiedział Zbigniew Małkowski, bramkarz Żółto-czerwonych.
Czasu do kolejnego meczu jest mało. Już w piątek Złocisto-krwistych czeka wyjazd do Krakowa na spotkanie z Wisłą. Biała Gwiazda w ostatniej kolejce rozgromiła Podbeskidzie aż 6:0.
Piątkowy mecz z Wisłą rozpoczyna się o godz. 18.
Napisz komentarz
Komentarze