Niewątpliwie największym plusem meczu zostali kibice. Na meczu z Legią po raz pierwszy najwierniejsi fani Korony Kielce utworzyli dwupoziomowy młyn. Oprawa i doping godny meczu z mistrzami Polski. Samo spotkanie do najbardziej emocjonujących nie należało. Żadna z drużyn nie miała klarownych sytuacji do strzelenia gola. Bezbramkowy remis jak najbardziej zasłużony.
- Mogliśmy pokusić się, żeby z fartem strzelić jakiegoś gola, ale płakać nie będziemy - mówi Przemysław Trytko, napastnik Korony.
Legia do Kielc przyjechała w mocno rezerwowym składzie, oszczędzając kluczowych zawodników przed rewanżem z Ajaxem Amsterdam. Punkt dla obu zespołów pozwolił utrzymać sześć oczek straty do grupy mistrzowskiej Koronie i Legii pozycję lidera. Z postawy swoich podopiecznych zadowolony był trener Ryszard Tarasiewicz.
- Jesteśmy zadowoleni z tego punktu. To był dobry mecz mojej drużyny. Była organizacja i dyscyplina. Poprzez te elementy dążyliśmy do zwycięstwa. Skończyło się remisem i jest to sprawiedliwy wynik. Legia chciała grać, jak grała. Przez ostatni tydzień zostali skarceni dwa razy, dlatego nie chcieli tutaj przegrać. Nasza siła ofensywna nie jest na tyle dobra, żeby sobie poradzić z tak ustawionym przeciwnikiem - powiedział na konferencji prasowej Tarasiewicz.
Kolejny mecz Korona rozegra 1 marca w Białymstoku. W żółto-czerwonych derbach kielczanie zmierzą się z miejscową Jagiellonią.
Napisz komentarz
Komentarze