Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 03:27
ZOBACZ:
Reklama

Uwaga na lizusów!

Moja dobra znajoma ucierpiała ostatnio przez lizusa. Naprawdę. Nie będę opisywał szczegółów, to byłoby niestosowne. Istotne, że jej historia na mnie w pewien sposób wpłynęła. Dlatego też, ku przestrodze, postanowiłem napisać kilka słów o tej jakże niebezpiecznej formie manipulacji.

W porządku, wiem, że każdy z nas zarówno manipuluje (bardzo często nawet o tym nie wiedząc), jak i jest manipulowany. Wszystko zależy jednak od tego jaki wpływ i zasięg ta manipulacja miała. Z przymrużeniem oka oceni się dziecko, które płaczem chce wymusić na rodzicach zakup cukierków, ale już o wiele poważniej polityka, który swoimi manipulacjami chce zdobyć głosy wyborców.

Lizus to manipulator, dla którego rzeczą najważniejszą jest skrócenie dystansu między sobą, a osobą, która ma paść jego ofiarą. Manipulator ma za zadanie podnieść wartość odbiorcy, sprawić, że ich bariery ochronne zaczną się kruszyć, aż wreszcie rozsypią się niczym babki z piasku po ataku porywistego wiatru. Dzięki podlizywaniu się manipulator potrafi zarówno stać się zaufaną osobą swej ofiary, jak i jest w stanie wsiąknąć w bliski krąg znajomych tejże.

Jak więc uzyskać pożądany efekt? Wydaje mi się, że najłatwiej będzie posłużyć się przykładem z życia, a jakże, zwierząt. Niektóre z dzikich węży (zresztą pojęcie to jest oksymoronem, ponieważ nie ma oswojonych węży, lecz tak się przyjęło), zanim dopadną i połkną swą ofiarę, obserwują ją, patrzą jak się porusza, następnie prężą się przy niej sprawdzając, czy są w stanie ją połknąć, aż wreszcie atakują. Nie inaczej jest z manipulatorami, którzy używają metody na lizusa. Bynajmniej nie znaczy to, że ktoś stanie obok Ciebie, Czytelniku, i zacznie się prężyć. Hmm, a jeśli tak, to warto powiadomić kogo trzeba. Lizus wie, że na samym początku należy poznać potrzeby oraz interesy jednostki. Oprócz tego manipulator musi poznać nastroje upatrzonej ofiary oraz przybliżyć sobie jej zainteresowania. Jeśli ten etap zostanie sumiennie wykonany, to nie pozostaje nic innego, jak zacząć nawiązywać więzi z odbiorcą manipulacji.

Wachlarz możliwości jest ogromny. Można bowiem udawać fascynację jednostką, prawić komplementy (czyli po prostu leczyć kompleksy), aranżować sytuacje, w których manipulator może wykazać się pozytywnymi wartościami, które zrobią wrażenie na odbiorcy manipulacji, przekonywać o wyjątkowości ofiary, cechować się empatią i zrozumieniem nawet najcięższych tematów. Wszystko to oczywiście musi być doprawione szczyptą (a nawet całymi garściami) życzliwości, a podane w takim języku, który panuje w środowisku ofiary. I znów podam przykład: manipulator nie przypodobałby się mojej znajomej, gdyby często rzucał mięsem (nie tylko dlatego, że jest wegetarianką) i gdyby jego język był zbyt kolokwialny i prosty.

Oczywiście bardzo istotne jest również eksponowanie swoich cech (najczęściej niezgodnych z prawdą), które mogą przypodobać się odbiorcy manipulacji. Przykładem może być np. sytuacja, w której wnuczek chce wziąć pieniądze od dziadków. Jeśli są to ludzie religijni, to może np. powiedzieć, że ostatnio bardzo podobało mu się kazanie podczas niedzielnej mszy. W taki oto sposób otrzymuje pieniądze i może iść na wino, bynajmniej nie mszalne. Takie sytuacje, choć przedstawione z przymrużeniem oka, zdarzają się nader często i niestety na wielu płaszczyznach życia.

Większość ludzi lubi czasami usłyszeć komplement, porozmawiać z kimś, nawiązać poważniejszą więź – wie to w sumie każdy. Skoro tak, to każdy też może tę wiedzę wykorzystać. Uważaj na lizusów. Kto wie, może niejeden taki osobnik już na Ciebie czyha?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
News will be here
Reklama