Jadąc przez Mniów ulicą Gajową nie sposób nie zauważyć dużych rzeźb wykonanych techniką miotłową. Stoi tam również słup bioenergoterapeutyczny, drewniany łucznik oraz olbrzymi, tajemniczy szkielet w kształcie piramidy. Na końcu wąskiej, polnej uliczki znajduje się okazały dom, w którym mieszka autor i pomysłodawca owego rękodzielnictwa.
- W tej chwili poświęcam się dla takiego rękodzielnictwa. Trudno to nazwać sztuką przez duże „S”, ale jest to ta sztuka nieprofesjonalna, która - uważam - daje coś nie tylko dla mnie, bo i u turystów i u okolicznych ludzi wzbudza zainteresowanie – mówi Janusz Kowal.
Pan Janusz interesuje się również geomancją, dziedziną zajmującą się przedmiotami zwiększającymi energetykę otoczenia. W tym celu konstruuje specjalne radiatory zmniejszające szkodliwość promieniowania elektromagnetycznego oraz buduje zagadkową konstrukcję piramidy.
- To jest budowane z gałęzi brzozowych i osikowych. Każde drzewo ma swoją energię. Osika ma energię w kierunku kośćca, a szczególnie chorób reumatycznych. Brzoza natomiast odbudowuje energię witalną i wpływa bardzo dobrze na krążenie. Połączenie tych dwóch energii w odpowiednich proporcjach może dać ciekawe efekty – dodaje autor projektu.
Oprócz tego pan Janusz zajmuje się również malarstwem, rekonstrukcją i renowacją oraz jest prezesem Stowarzyszenia Artystów i Twórców Ludowych „Dorzecze Bobrzy”. Szeroki wachlarz zainteresowań i działań sprawia, że nie sposób go w żaden sposób zaszufladkować.
- Kim jestem? Mnie się tak w życiu ułożyło szczęśliwie, że zawsze robiłem to, co chciałem. Niektórzy mówią, że w czepku urodzony, ale chyba to jest to, że jak człowiek czegoś pragnie, to jest do osiągnięcia – mówi o sobie pan Janusz.
Wszystkich tych, którzy potrzebują pozytywnej energii, zapraszamy do Mniowa na ulicę Gajową 114.
Napisz komentarz
Komentarze