Zandberg dość wcześnie zakomunikował, że nie zamierza pojawiać się na żadnej z piątkowych debat. Z jego perspektywy – jak sam stwierdził – była to „medialna ustawka”.
"Ja nie mam zamiaru brać udziału w tej farsie" – mówił ze sceny w Kielcach, krytykując sposób organizacji wydarzenia i jego polityczny kontekst.
Choć wielu obserwatorów zastanawia się, czy w obecnej sytuacji – przy niskim poparciu i znikomym czasie antenowym – Zandberg mógł sobie pozwolić na ten bojkot. Zwłaszcza że piątkowe debaty, mimo chaosu, przyciągnęły uwagę opinii publicznej.
Podczas spotkania poruszono również temat systemu ochrony zdrowia. Zandberg zwrócił uwagę na decyzję rządzącej większości dotyczącą obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, którą określił jako szkodliwą dla pacjentów i destabilizującą finanse publiczne. Przypomniał też swoje rozmowy z prezydentem Andrzejem Dudą w tej sprawie.
"W zeszłym roku rząd przyjął budżet, w którym brakuje 20 miliardów złotych na normalne funkcjonowanie ochrony zdrowia. Teraz większość rządząca, w ramach licytacji z panem Mentzenem, postanowiła wyjąć kolejnych 6 miliardów. To spowoduje, że ten system po prostu się posypie" – zaznaczył.
Kandydat Partii Razem przedstawił również swoją wizję transformacji energetycznej w Polsce. Według Zandberga, kraj potrzebuje ogromnych inwestycji w nowoczesne źródła energii i modernizację infrastruktury. Zarzucił poprzednim rządom – zarówno PiS, jak i PO – brak skutecznych działań w tym zakresie przez ostatnie dwie dekady. – W których elektrownie węglowe dożywają swoich dni i nikt nie wie, co mamy zrobić, kiedy one po prostu padną. A one padną, bo są wyeksploatowane technologicznie – mówił w Kielcach.
Napisz komentarz
Komentarze