Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 grudnia 2024 10:46
Reklama
Reklama

Psy z 26 państw rywalizują w mistrzostwach świata w tropieniu sportowym

Przygotowanie psa tropiącego wymaga lat treningu, to żmudna i trudna praca. Ludzie, którzy przyjeżdżają na mistrzostwa, wykonują kawał solidnej roboty – powiedział PAP Michał Styczeń, jedyny "deptacz" z Polski na 27. Mistrzostwa Świata w Tropieniu Sportowym Psów.
Psy z 26 państw rywalizują w mistrzostwach świata w tropieniu sportowym
Psy z 26 państw rywalizują w mistrzostwach świata w tropieniu sportowym

Choć w październiku prace polowe już w większości się zakończyły, u podnóża Gór Świętokrzyskich praca wre. Na obszarze około 500 hektarów rozgrywają się nietypowe zawody, w których rywalizują najlepsze psy tropiące na świecie. W konkurencji bierze udział 26 zespołów m.in. z USA, Kanady, Izraela i Finlandii. Mistrzostwa po raz pierwszy odbywają się w Polsce.

Przygotowania do rywalizacji rozpoczynają się wcześnie rano. O świcie na wyznaczonych wcześniej obszarach pojawiają się tzw. deptacze, ich zadaniem jest wyznaczenie śladów, ich tropem będą podążać psy ze swoimi przewodnikami.

"Mamy określone wzory śladów i kryteria do spełnienia, które są zgodne z regulaminem Międzynarodowej Federacji Kynologicznej" - powiedział PAP Michał Styczeń, jedyny polski "deptacz" podczas 27. Mistrzostwa Świata w Tropieniu Sportowym Psów.

"Wzór jest określony przez sędziów i przekazywany "deptaczom". Ślad zawsze musi spełniać konkretne wymagania: ma 1800 kroków, siedem załamań w tym dwa pod kątem prostym oraz łuk o długości 100 kroków. Ślad wykonuje się krokiem marszowym, bez zatrzymywania" – zaznaczył.

Na trasie zostawiane są kilkucentymetrowe przedmioty wykonane z drewna, skóry i filcu. Są one sterylnie zapakowane. "+Deptacz+ pół godziny przed rozpoczęciem układania śladów rozpakowuje je i wkłada do kieszeni, aby nabrały jego zapachu" – wyjaśnił.

Po trzech godzinach od wytyczenia śladu psy mają przejść tropem "deptacza" oraz znaleźć pozostawione przedmioty. Dodatkowym utrudnieniem jest pozostawienie śladów zwodniczych, które są wykonywane na pół godziny przed rozpoczęciem rywalizacji.

"Osoba całkiem obca przecina ślad w dwóch miejscach. To jest dodatkowe utrudnienie. Pies musi przeanalizować nowy trop i co najważniejsze, nie dać się zwieść i nadal podążać za właściwym śladem. Dlatego przygotowanie psa tropiącego to tych zawodów to bardzo żmudna i trudna praca. Ludzie, którzy przyjeżdżają na mistrzostwa, wykonują kawał solidnej roboty. To są tytani pracy" – zauważył Styczeń.

Jednym z najstarszych psów w stawce jest reprezentujący Polskę 11-letni owczarek niemiecki Pawlik. "Pawlik zaczął przygodę z tropieniem w wieku siedmiu miesięcy. Cały ten okres był przygotowaniem do najważniejszych zawodów – mistrzostw świata. Pawlik to już stara wyga ma swoje przyzwyczajenia, których już nie zmienię, ale to doświadczony pies" – powiedział PAP opiekun czworonoga Waldemar Machowski.

"Trening zaczyna się od samego nauczenia psa podążania za tropem człowieka. Na początku uczymy psa zwracania uwagi na miejsce, gdzie pozostawiony został ślad, odcisk buta i naruszone zostało podłoże. Pies po jakimś czasie zwraca uwagę na te różnice, a każdy jego dobry wybór i podążanie za śladem jest nagradzane. Wypracowanie ścieżki śladu jest bardzo ważne, ale najważniejsze jest to, aby pies odnalazł przedmioty. Pies w momencie, gdy dojdzie do przedmiotu, musi go odpowiednio zaznaczyć np. aportować lub zawarować" – dodał Machowski.

Na ostateczny wynik rywalizacji wpływa bardzo dużo czynników. Czasami bardzo dobre psy potrafią zgubić ścieżkę śladu i nie ukończyć trasy. Wszystko zależy od pogody, warunków atmosferycznych, podłoża. W rywalizacji biorą udział przede wszystkim owczarki belgijskie i niemieckie. To rasy, które są szczególnie cenione w tropieniu sportowym.

"Pies, zwłaszcza ten odpowiednio przygotowany, potrafi bardzo dobrze przeanalizować pozostawione ślady" – zwrócił uwagę Styczeń, zaznaczył jednocześnie, że tropienie sportowe jest wyjątkowo wymagające.

Przewodnik przychodzi na start trzy godziny po wytyczeniu trasy przez "deptacza". "Pies nawęsza sobie podstawę śladu i rusza. Regulamin określa odległość przewodnika od psa, to dziesięć metrów. Pies zazwyczaj prowadzony jest na lince. Sędzia i +deptacz+ podążają kolejne dziesięć metrów za przewodnikiem" – dodał.

Przewodnik jest dyskwalifikowany po dwóch nieudanych próbach pracy, czyli po odejściu na więcej niż dziesięć metrów od śladu.

"Psy użytkowe, myśliwskie czy poszukiwawcze pracują różnymi systemami. Szukając zapachu, mogą rewirować, zmieniać kierunek, żeby później wrócić na trop. Ważny jest efekt, a nie metody. Pies ma po prostu doprowadzić przewodnika do celu" – zaznaczył Styczeń.

"Natomiast w tropieniu sportowym liczy się sama praca na śladzie. Pies ma być przygotowany na tropienie bardzo intensywne. Punktowany jest system jego pracy. Pies ma jak najprecyzyjniej i z "niskim nosem" pracować po ścieżce śladu, każde załamanie ma być zwęszone. Nie może zbaczać ze ścieżki. Często się zdarza, że pies musi odpocząć i podnieść głowę, to wiąże się naliczaniem punktów karnych. Podobnie zejście ze śladu" – wyjaśnił.

"Deptacze" w trakcie układania śladu, prowadzą notatki. "Zwracamy uwagę np. na załamanie terenu, punkty orientacyjne, kępki traw itp. Ma to znaczenie przy późniejszym ocenianiu zawodników i sprawdzeniu, czy pies na pewno podążał właściwym tropem" – dodał.

Zwycięzców 27. Mistrzostwa Świata w Tropieniu Sportowym Psów poznamy w niedziele w Kielcach. "Trudno powiedzieć, jak ułożą się zawody. My na pewno jesteśmy skoncentrowani" – zapewnił Waldemar Machowski. 

Autor: Wiktor Dziarmaga (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama