Kielczanie znów od samego początku rzucili się na rywala, niczym wygłodniałe lwy w rzymskiej arenie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 19. minucie premierowe trafienie w żółto-czerwonych barwach zaliczył Sergiej Chiżniczenko. Dwie minuty później mecz został przerwany z powodu dymu z rac. Wznowiono go dopiero po dwudziestominutowej przerwie. Niewiele ponad kwadrans później na 2:0 podwyższył Trytko. Nic nie zapowiadało tego, co stało się po przerwie.
- Krótko porozmawialiśmy w szatni, co musimy poprawić. Myślę, że dało to pozytywny efekt. Dodatkowo Marcin Robak zagrał dziś naprawdę znakomite spotkanie - komplementował swoich piłkarzy trener Dariusz Wdowczyk.
Od początku drugiej części gry to goście wykazywali się większą inicjatywą, raz po raz zagrażając bramce Zbigniewa Małkowskiego. Doskonałą formę zaprezentował w piątek Marcin Robak, który najpierw dobił swój strzał z rzutu wolnego, a później pewnie wykonał jedenastkę. Karny, zdaniem wielu, był dość dyskusyjny. Z resztą - jak większość decyzji sędziego.
- Piłka nożna jest grą dla mężczyzn. W innych ligach pozwala się grać na pograniczu faulu. Jesteśmy do tego przygotowani - mówił po meczu Paweł Golański.
Remis już całkowicie przekreślił szanse Korony na awans do najlepszej ósemki. Teraz trzeba powalczyć o jak najwyższą liczbę punktów.
Decyzją klubu na mecz z Cracovią sektor Młyn zostaje zamknięty. To pokłosie użycia środków pirotechnicznych na stadionie. Kolejne spotkanie Korona rozegra w poniedziałek, 7 kwietnia z Ruchem Chorzów.
Napisz komentarz
Komentarze