Oczywiście jeśli frankowicz byłby złotówkowiczem i zaciągnął kredyt w latach 2005-2008, nie miał by teraz wyjścia - musiałby płakać i płacić. Ale teraz wyjście ma - bo 97% spraw frankowych kończy się rozstrzygnięciem na korzyść kredytobiorców. 90% z tych pozytywnych wyroków kończy się unieważnieniem. Większość kredytów w ten sposób zostaje spłacona a bank często musi jeszcze zwrócić krocie klientowi.
Przypomnijmy na czym polega ugoda.
Ugoda zgodna z zaleceniem KNF (wielu kredytobiorców w PKO ją podpisało) polega na traktowaniu kredytu tak, jakby od początku był złotówkowym. Zastosowana w nim marża do WIBORu jest średnią marżą rynkową.
Gdy okazuje się, że klient wpłacił wyższe raty niż miałby je w złotówce - to dodatkowo maleje saldo kredytu. Po podpisaniu ugody klient przechodzi z LIBOR na WIBOR. W ten sposób eliminowane jest ryzyko walutowe. Pojawia się jednak ryzyko zmiennej stopy procentowej. Czyli można powiedzieć: „zamienił stryjek siekierkę na kijek”.
Ryzyko wzrostu stóp się materializuje. Porównajmy tylko poziom inflacji; w Szwajcarii 1,5% a Polsce 8,6% porównując odczyty z początku roku.
Więc ryzyko wzrostu stóp jest dużo większe w Polsce niż w Szwajcarii. Część ekonomistów uważa że poziom stóp powinien być zbliżony do poziomu inflacji. W takiej sytuacji będziemy mieli armagedon hipoteczny. Ekonomiści z Pekao wieszczą, że stopy w niedalekiej przyszłości wyniosą 4%, wiec do tego poziomu jest to niemal pewne - a czy więcej to zobaczymy.
Warto zauważyć, że frankowicze nie są informowani o kwocie korzyści jakie należą im się przy unieważnieniu bądź odfrankowieniu.
Ciekawe kiedy znajdzie się pierwszy frankowicz, który będzie próbował tą ugodę unieważnić. Mimo że została podpisana budzi sporo wątpliwości. Oświadczenie o ryzyku stóp procentowych może okazać się niewystarczające. A wielu z kredytobiorców kiedy skalkuluje sobie efekty takiej ugody, może dojść do wniosku, że wszystko co niby „zaoszczędzili” poprzez podpisanie ugody - będą musieli oddać w przyszłości w odsetkach które już teraz są rekordowe.
Będzie wielu takich, którzy nie skorzystają nic, bo bank odbierze sobie tą korzyść w postaci wysokich odsetek które zapłaci kredytobiorca w kolejnych latach. Wyjątek oczywiście stanowią Ci, którzy mają pieniądze i niebawem po przewalutowaniu spłacą całość kredytu. Celem mediatora jest zakończenie sporu i wychodzi mu to dobrze - ale działa on na korzyść banku bo frankowicz najczęściej nie ma świadomości z czego rezygnuje podpisując ugodę - mówi Marcin Polewka prezes kancelarii Lextio specjalizującej się w sporach z instytucjami finansowymi. Rezygnuje z wolności od kredytu, którą da mu tylko wyrok unieważniający. A pod określonymi warunkami - od raty może uwolnić się prawie natychmiastowo - jeszcze przed zakończeniem sprawy (poprzez ustanowienie zabezpieczenia powództwa). Warto zauważyć, że już 8000 osób podpisało ugody a kolejni nieuświadomieni czekają na jej podpisanie.
Jak wskazują statystyki; w banku Millenium już ponad 10 000 osób przewalutowało swoje kredyty po nieco obniżonym saldzie. Wszystkie te osoby mogą czuć się oszukane, bo prawie żadna z tych osób nie ma raty niższej od tej, którą płaciła gdy kredyt był jeszcze oparty o LIBOR. A to oznacza że płacą teraz wyższą ratę niż do tej pory. To bardzo krzywdzące, bo wielu klientów nie spodziewało się takiego scenariusza.
Oni chcieli obniżenia rat, a bank zrobił im „niedźwiedzią” przysługę - bo raty rosną i osiągają rekordowe poziomy a frankowiczom już się nogi załamują.
Chcesz dowiedzieć się więcej o ugodach. Zajrzyj na webinar pt. Ugody bankowe dla Frankowiczów - czy to się opłaca?
Zapisz się - https://finatio.pl/kredyt-frankowy-ugody/
Napisz komentarz
Komentarze