Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 06:27
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Zaniedbania w skarżyskim szpitalu? Sprawą Dagmary Pisarek zajmie się prokuratura

Portal Onet.pl informuje o wydarzeniach, do których miało dojść w ostatnich dniach listopada w Szpitalu Powiatowym w Skarżysku-Kamiennej. Ze sprawą zgłosiła się do redakcji Onetu rodzina pani Dagmary Pisarek, która obecnie według informacji Onetu przebywa na Oddziale Intensywnej Terapii w WSZ w Kielcach.

Pani Dagmara źle poczuła się w nocy z 24 na 25 listopada. Jak czytamy w artykule, wymiotowała, miała zawroty głowy, Bliscy wezwali służby medyczne. Kiedy ratownicy pojawili się w mieszkaniu pani Dagmary, ta (według relacji siostry, pani Karoliny Pisarek) była już w dużo gorszym stanie.

- Z moją siostrą praktycznie nie było kontaktu, trzymała się za klatkę piersiową, dziwnie wiła się po łóżku, miała wywrócone gałki oczu do góry, była prawie sztywna – podkreśla w rozmowie z Onetem Karolina Pisarek. – Dla mnie już wtedy dziwne było zachowanie ratowników, którzy momentami nawet się uśmiechali. Zmierzyli Dagmarze tylko ciśnienie. Gdy moja partnerka zapytała, czy może to jest udar, odpowiedzieli, że na pewno nie.

Ratownicy pytali o zażycie niedozwolonych środków lub leków, a jeden z nich miał szukać w mieszkaniu ampułek.

- Znam moją siostrę 33 lata i wiem, że w życiu by czegoś takiego nie zrobiła. Była z małym dzieckiem w domu. Jej narzeczony jeździ tirami i był w delegacji – tak to zachowanie skomentowała pani Karolina Pisarek.

Ostatecznie około g. 23.00 pani Dagmara trafiła na SOR do Szpitala Powiatowego w Skarżysku-Kamiennej. Rodzinie polecono kontaktować się za około 2 godziny.

– Zadzwoniłam tam przed godz. 1. Usłyszałam od jednego mężczyzny, że nie ma jeszcze żadnych wyników badań. Zapytałam, czy ktoś mógłby mi cokolwiek powiedzieć na temat stanu zdrowia siostry, bo przecież została nieprzytomna zabrana z domu. Usłyszałam w słuchawce, jak powiedział "pani Pisarek, jak się pani czuje?". Moja siostra wręcz wyła, ale nie mogła nic powiedzieć. Ten mężczyzna powiedział wtedy, że "nadal kontakt jest nielogiczny, proszę zadzwonić o godz. 7 rano" – relacjonuje Onetowi siostra Dagmary Pisarek.

Ze szpitala do rodziny trafiały sprzeczne informacje. Około g. 3.00 partner pani Dagmary miał się dowiedzieć, że rano narzeczona zostanie wypisana do domu. Jednak rano pacjentka nadal przebywała na SORZ-e a z relacji rodziny wynika, że stan był bardzo zły.

Około południa lekarz przekazał informacje, że pani Dagmara miała udar, wykonano rezonans, a kilka godzin później stan na tyle się pogorszył, że pacjentkę przewieziono do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, gdzie przeszła trepanację czaszki.

– Teraz Dagmara w miarę kontaktuje. Została już wybudzona. Rusza rękami i nogami, ale cały czas jest podpięta pod respirator, bo nie może sama oddychać – mówi onetowi siostra Dagmary. – Lekarze mówią, że potrzeba czasu. Nie wiadomo, co będzie dalej – dodaje.

Sprawa została zgłoszona do prokuratury w Skarżysku-Kamiennej. Rodzina pani Dagmary chce, by szpital poniósł konsekwencje za błędy, które ich zdaniem personel popełnił.

– Każdy nam mówi, że to były typowe objawy udaru. Nawet my sugerowaliśmy lekarzom, że Dagmara ma udar – zaznacza Karolina Pisarek.

O tym, jak cenna jest każda minuta w przypadku udaru i szybkie podanie leku mówi się bardzo dużo. Co ciekawe, Szpital w Skarżysku-Kamiennej od lat wymieniany jest jako jeden z najbardziej skutecznych w leczeniu udarów w skali kraju. Leczenie trombolityczne stosuje się tu od lat.

– Sprawa ta jest w trakcie wyjaśniania. Po skardze, jaką złożyła mama pacjentki, zleciliśmy wewnętrzną kontrolę – mówi Onetowi dr n. med. Krzysztof Grzegorek, zastępca dyrektora do spraw medycznych Szpitala Powiatowego w Skarżysku-Kamiennej

Źr. Onet.pl / wł.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
News will be here
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama