Mecz lidera z wiceliderem przyciągnął na trybuny ponad 7 tys. kibiców. Po 90 minutach w lepszych nastrojach stadion opuszczali kibice czterokrotnego Mistrza Polski.
W całym spotkaniu to piłkarze Korony grali lepszą piłkę choć byli bardzo nieskuteczni. Najpierw w czwartej, a później w dziesiątej minucie prowadzenie gospodarzom mogli dać: Danek i Podgórski, ale w obu przypadkach dobrze interweniował bramkarz Widzewa - Jakub Wrąbel.
Piłkarze Korony przez pierwsze 20 minut zdominowali Widzew, którego piłkarze w tej części spotkania nie oddali żadnego strzału w kierunku bramki gospodarzy.
W 30. minucie i sędzia Tomasz Kwiatkowski na kilka minut przerwał mecz. Fani Korony przy okazji oprawy odpalili środki pirotechniczne, dym uniemożliwił piłkarzom grę. W doliczonym czasie gry na prowadzenie wyszli piłkarze Widzewa. Juliusz Letniowski, który wcześniej został sfaulowany przed polem karnym, wykonywał rzut wolny. Piłkarz Widzewa uderzył w kierunku bramki Korony, piłka po drodze odbiła się od napastnika Widzewa Montiniego, zmieniając tor lotu i wpadła do bramki gospodarzy.
Do przerwy Korona przegrywała z Widzewem 0:1.
W drugiej części spotkania nadal przewagę posiadała Korona, ale nie potrafiła udokumentować tego strzeleniem wyrównującego gola. Od 63. minuty piłkarze Widzewa grali w osłabieniu - drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Juliusz Letniowski. W sumie w całym spotkaniu sędzia pokazał aż 12 żółtych kartek.
Ostatni kwadrans to ciągły napór piłkarzy Korony na bramkę Widzewa. Ich ataki okazały się jednak bezskuteczne, chociaż bardzo blisko (w 83. minucie) był Łukowski, a chwilę później Petrovic.
Ostatecznie to zespół Widzewa cieszył się z trzech punktów wygrywając w Kielcach w hicie rundy jesiennej 1:0.
Za tydzień piłkarze Korony zagrają na wyjeździe z Górnikiem Polkowice. W Łodzi, 24 października o godzinie 18.00 w derbach Łodzi Widzew zagra z ŁKS.
Napisz komentarz
Komentarze