Na piecowisku w Nowej Słupi po raz 53. zapłonęły dymarki. Pokazy wytopu żelaza metodą sprzed dwóch tysięcy lat, znów przyciągnęły turystów jak magnes.
Pokazy dymarzy to nie jedyne atrakcje tegorocznych Dymarek. W ramach festiwalu archeologicznego „W kręgu żelaza" można było również przyjrzeć się pracy starożytnych rzemieślników, oglądać dawne żelazne wyroby czy stroje oraz uzbrojenie rzymskich żołnierzy. Grupy rekonstrukcyjne zaprezentowały wojskowe manewry i inscenizacje bitew. Na polu walki jak co roku stanęli Rzymianie i barbarzyńcy.
Dymarki to również spora dawka folkloru. Podczas Świętokrzyskiego Festiwalu Kultury Ludowej na scenie zaprezentowały się kapele, śpiewacy oraz zespoły pieśni i tańca.
Nie zabrakło też prezentacji Kół Gospodyń Wiejskich, a także malarzy, rzeźbiarzy oraz przedstawicieli ginących zawodów. Propozycji dla odwiedzających Dymarki nie brakowało. Na imprezę co roku zjeżdżają tysiące turystów, to już marka sama w sobie.
Dymarki w Nowej Słupi u stóp Łyśca, odbywają się od 1967 roku. Impreza niezmiennie poświęcona jest prezentacji wyników badań nad starożytnym hutnictwem żelaza w Górach Świętokrzyskich.
Podobnie jak w latach ubiegłych tak i w tym roku podczas 53. Dymarek Świętokrzyskich nie zabrakło stoiska Totalizatora Sportowego, które cieszyło się zainteresowaniem. Odwiedzający chętnie zawierali zakłady, każdy z grających chciał dać sobie szansę na wygraną.
Napisz komentarz
Komentarze