W 1944 roku Orłowiny znalazły się na ziemi niczyjej. W Sędku była Armia Czerwona, w Belnie i Makoszynie hitlerowcy. Niemcy zdecydowali, że tędy będzie przebiegał front. Część ludzi wygnali, część wywieźli do Niemiec. Wiele domów spłonęło, inne rozebrali na ziemianki i umocnienia okopów, tereny zaminowano.
W lesie w miejscu, gdzie sześćdziesiąt cztery lata temu stało 27 domów, zbierają się potomkowie ich byłych mieszkańców dając świadectwo pamięci. Są wśród nich także Ci którzy w Orłowinach spędzili pierwsze lata swojego życia.
Gdy front przeszedł na zachód, z 27 domów zostało pięć nadających się tylko częściowo do zamieszkania i w nich się ludzie tłoczyli. Jan Kaczor pierwszy powojenny starosta opatowski, zaproponował mieszkańcom, że da im ziemię z reformy rolnej w majątku Kaliszany pod Opatowem, miejsce to również nazwano Orłowiny. To już nowa historia ale o starej wciąż należy pamiętać.
Uroczystości odbywają się pod drewnianym krzyżem z wyrytą datą odzyskania niepodległości – 1918 roku.
Mieszkańcy Orłowin spotykają się na miejscu starej wsi w pierwszą niedzielę września.
Napisz komentarz
Komentarze