W kieleckim areszcie przy ul. Zagnańskiej obecnie 66 osób pracuje odpłatnie, a 53 nieodpłatnie. Poza aresztem 18 pracuje odpłatnie, a 33 nieodpłatnie. To daje łącznie 170 osób wykonujących w czasie odbywania kary jakąś pracę. Jak informuje rzecznik aresztu, z chwilą zmiany przepisów, mówiących, że osadzony powinien zarabiać tyle, co człowiek na wolności, czyli nie połowę najniższej stawki, jak dotąd, a pełną najniższą, zainteresowanie przedsiębiorców spadło. Mimo to, władze aresztu robią wszystko, by zachęcić pracodawców do skorzystania z pomocy więźniów.
Skazani w areszcie wykonują prace na rzecz innych osadzonych, pomagają w kuchni, bibliotece czy w magazynach. Pan Marcin do końca odsiadki za mieszane przestępstwa ma jeszcze cztery lata. Od kilku miesięcy pracuje w areszcie. Pan Kamil za rok i trzy miesiące będzie już na wolności. Czas, który pozostał mu do wyjścia wykorzystuje na pracę w więziennej bibliotece. Obaj skazani, z którymi udało nam się porozmawiać, pracują odpłatnie. Zarobione przez nich pieniądze trafiają na konto depozytowe. Mogą z nich korzystać już w trakcie odsiadki. W przypadku, gdy osadzony ma na przykład zaległości alimentacyjne, z tych pieniędzy w pierwszej kolejności realizowane są właśnie takie zobowiązania.
Poza mury aresztu, do pracy na zewnątrz wypuszczani są wyłącznie wyselekcjonowani skazani, np. którym wkrótce kończy się okres odbywania kary i dobrze wywiązują się z obowiązków. Ale to pracodawcy muszą chcieć ich zatrudniać. Skazani pomagają już w Zagnańsku i w Kielcach. Współpracują z Caritas, WDK-iem i szkołami. W trakcie odbywania kary mają możliwość zdobycia nowych umiejętności. W ciągu 6 lat z programu Kapitał Ludzki w kieleckim areszcie przeszkolono blisko tysiąc skazanych.
W kieleckim areszcie przebywa do 1084 osób, w tym 104 kobiety i 200 tymczasowo aresztowanych. Od początku roku do sierpnia osadzeni wypracowali łącznie prawie 400 tysięcy złotych.
Napisz komentarz
Komentarze