Komitet wyborczy Zjednoczona Lewica, a w tym SLD w wyborach parlamentarnych nie uzyskał wystarczającego poparcia, by dostać się do Sejmu. Teraz czas na gruntowne zmiany z nowym-starym szefem na czele, aby za cztery lata ponownie stanąć do walki.
Andrzej Szejna był jedynym kandydatem na szefa świętokrzyskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Podczas wyborów na ostatnim, sobotnim zjeździe wojewódzkim partii uzyskał poprcie 61 delegatów uprawnionych do głosowania z 88 obecnych. 25 z nich było przeciwko kandydaturze starego – nowego przewodniczącego.
- Ja uznaję nie tyle wynik, co fakt, że po raz kolejny udzielono mi kredytu zaufania – mówi Andrzej Szejna, przewodniczący świętokrzyskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Przed wyborami głośno mówiło się o kandydaturze Henryka Milcarza. On jednak choć wciąż deklaruje swoje związanie z partią, zrezygnował z ubiegania się o to stanowisko.
- Nie stanąłem do rywalizacji, bo nie widziałem poparcia w proponowanych przeze mnie zmianach - wyjaśnia Henryk Milcarz, członek SLD.
Na dzień przed zjazdem z partii odszedł Krzysztof Adamczyk. Jednak jak mówi, nadal w miarę możliwości będzie wspierał Sojusz Lewicy Demokratycznej.
- Nie widzę się w dużej polityce, chcę się poświęcić pracy dla Kielc, dla naszego miasta – mówi były członek SLD, Krzysztof Adamczyk.
Zarówno byli, jak i obecni członkowie partii mają świadomość, że lewica musi przejść gruntowne zmiany, aby za cztery lata ponownie powalczyć o mandaty w wyborach parlamentarnych. Pierwszym krokiem do zmian będzie powołanie nowych wiceprzewodniczących.
- Zgłoszę kilka osób, ale trwają jeszcze konsultacje. Myślę, że to będzie młoda ekipa – dodaje przewodniczący.
Dla przewodniczącego świętokrzyskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej priorytetem są teraz wybory samorządowe. Do nich jeszcze dwa lata, ale już teraz partia opracowuje program. Jego szczegóły będą dostosowywane do bieżących potrzeb mieszkańców.
Napisz komentarz
Komentarze