Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 października 2024 02:28
Reklama

O krok od utrzymania

Korona Kielce pokonała Wisłę Kraków 3:2 w meczu 34. kolejki Ekstraklasy. Zwycięstwo z Białą Gwiazdą przybliżyło kielczan do utrzymania, ale żeby je zapewnić na sto procent, potrzebnych jest jeszcze kilka punktów. Przed podopiecznymi Marcina Brosza gorący okres.

Żaden rywal nie wzbudza na Kolporter Arenie tylu emocji, co Wisła Kraków. Mimo, że w tym sezonie obie drużyny walczą tylko o utrzymanie, sobotnia rywalizacja elektryzowała zarówno kibiców, jak i piłkarzy. Widać było to od pierwszego gwizdka sędziego. Żółto-czerwoni narzucili swój styl gry, od początku zmuszając rywali do całkowitej zmiany planów. Koronie pomogły w tym także dwa szybko strzelone gole Airama Cabrery i Dmitrija Wierchowcowa. Goście odpowiedzieli co prawda trafieniami Pawła Brożka, ale jedną bramkę dołożył jeszcze Serhij Pylypczuk i kielczanie mogli dopisać sobie trzy punkty.

- Rozegraliśmy to tak, jak sobie założyliśmy. Konsekwentnie robiliśmy to, czego wymagał od nas trener - mówił po meczu Bartłomiej Pawłowski.

To, co z pewnością mogło satysfakcjonować kibiców, to gra na pełnych obrotach przez całe 90 minut. W Koronie w sobotę, poza kiksem Radka Dejmka, próżno było szukać słabych elementów.

W tym sezonie Złocisto-krwiści prowadzili już w kilku meczach, by później przegrać lub zremisować. Trener Brosz wyciągnął jednak wnioski z wcześniejszych spotkań i tym razem, mimo prowadzenia kazał drużynie się nie cofać, ale dalej atakować.

- To była dobra praca całego zespołu, także tych, którzy weszli na boisko z ławki rezerwowych. Te zmiany wzmocniły nasz zespół, a to nie jest łatwe zadanie dla piłkarzy wchodzących - powiedział trener Brosz.

Po 34. kolejce Korona ma 25 punktów, tyle samo co Wisła Kraków. Po zwycięstwie Górników z Łęcznej i Zabrza żadna z drużyn nie może być pewna utrzymania. Wiele może się jednak wyjaśnić już w najbliższy weekend. Kielczan czeka spotkanie w Bielsku-Białej z Podbeskidziem.

- Trzeba dalej pracować, bo przed nami dwa kolosalnie ciężkie wyjazdy. Mamy cały tydzień przygotowań i potem wszystko szybko się rozstrzygnie. Doliczamy sobie punkty, ale o nich już zapominamy i przygotowujemy się do Podbeskidzia - dodaje Brosz.

Początek meczu z Podbeskidziem w piątek o godzinie 18.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama