Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 października 2024 00:26
Reklama

Mamy Final Four! Kielczanie pokazali klasę światową

Trzeci raz w ciągu ostatnich czterech lat, a drugi z rzędu. Szczypiorniści Vive Tauron Kielce po raz kolejny dokonują wielkiego sukcesu, awansując do Final Four Ligi Mistrzów. Kwestia awansu rozstrzygnęła się w ostatnich sekundach meczu z SG Flensburg.

Takich emocji Hala Legionów jeszcze chyba nie widziała. Wydaje się, że sami zawodnicy, podobnie jak kibice nie emocjonowali się tak podczas pojedynków z Barceloną w fazie grupowej czy Orlen Wisłą Płock w lidze. Kielczanie po raz kolejny pokazali, że nie boją się nikogo, nawet zwycięzcy Ligi Mistrzów z 2014 roku. Sam mecz wyglądał podobnie jak spotkanie we Flensburgu. Żadna z drużyn nie mogła odskoczyć długo na więcej niż jedną bramkę.

- Mecz był bardzo wyrównany. Raz uciekliśmy na trzy bramki, ale Flensburg zaraz nas dogonił - mówił po meczu Michał Jurecki.

Stawka rywalizacji była bardzo wysoka i mecz w Hali Legionów godny był ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kluczowe okazały się ostatnie momenty. Na 23 sekundy przed końcową syreną Krzysztof Lijewski dał Vive prowadzenie 29:28. Goście próbowali skontrować i wyrównać, ale mimo prób i grze w podwójnej przewadze sztuka ta im się nie udała. Dzięki czemu kielczanie znów znaleźli się w najlepszej czwórce Starego Kontynentu.

RELACJA

{vimeo}164564031{/vimeo}

- Grały dwa dobre zespoły, z których każdy mógł awansować do Final Four. Dzisiaj to my mieliśmy więcej szczęścia - przekonuje Tałant Dujszebajew, trener Vive.

Kibice w Hali Legionów również wznieśli się na wyżyny. Doping od pierwszej do ostatniej minuty niósł podopiecznych Tałanta Dujszebajewa jak na ósmego zawodnika przystało.

- Kibice są zawsze z nami, dzisiaj po raz kolejny pokazali robiąc niesamowitą atmosferę w hali - chwalił fanów popularny "Dzidziuś".

Awans do Final Four jest oczywiście sukcesem, ale przed decydującymi o zwycięstwie meczami są elementy, które należy niewątpliwe poprawić. Kielczanie w środę mogli pochwalić się tylko 60% skutecznością rzutów. Żółto-biało-niebieskich może jednak usprawiedliwiać fakt, że po raz kolejny wyborną formą popisał się bramkarz Flensburga, Mattias Andersson.

- Jakbyśmy z tych szesnastu obronionych przez niego strzałów, rzucili chociażby dziesięć, to sami wiecie jakim wynikiem mógłby skończyć się mecz - powiedział Krzysztof Lijewski.

Nikt nie może jednak podważać faktu, że w stolicy województwa świętokrzyskiego mamy wspaniałą drużynę o klasie światowej. Świadczy o tym trzeci awans do Final Four w ciągu czterech lat, a drugi z rzędu.

Vive Tauron Kielce to pierwsza drużyna, która w tym sezonie zapewniła sobie awans do Final Four. Kolejne mecze ćwierćfinałowe, w których spotkają się Vardar Skopje z MKB Veszprem, RK Zagrzeb z PSG oraz THW Kiel z Barceloną, odbędą się w sobotę i niedzielę. Turniej finałowy Ligi Mistrzów w Kolonii zaplanowano na 28 i 29 maja

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama