- Jestem rozwodnikiem i nie jestem za tym – mówi mieszkaniec Kielc.
Takich sytuacji jak ta, jest wiele. Jak pokazują statystyki, rozwodów z roku na rok przybywa. Pojawiają się też strony internetowe służące pomocą przy takich sprawach, poradniki i cała otoczka. Rozwody mogą być spowodowane względami ekonomicznymi, dużą odległością, zbyt szybkim tempem życia, ciągłym brakiem czasu oraz ochłodzeniem kontaktów ze względu na rozmowy głównie przez urządzenia elektroniczne.
Dla mieszkańców Kielc rozwody nie są niczym zakazanym. Jeśli komuś nie układa się z daną osobą, lepiej ułożyć sobie życie z kimś bardziej odpowiednim. Nikt już nie patrzy na to z perspektywy „rozwieść się to grzech”.
- Rozwody nie są już przedmiotem ostracyzmu, ponieważ stały się powszechne. Nikt nie patrzy na nie, jak na coś gorszego – wyjaśnia Janina Kowalik, socjolog.
Kościół od lat z rezerwą patrzył na rozwodników. Jednak w ostatnim czasie postanowiono zerwać z tematem tabu i rozpocząć dyskusję. Po wielu rozmowach papież Franciszek wydał dokument „Adhortacja Amoris Laetitia”– o miłości i rodzinie”
- To nie są ludzie wyrzuceni, czy gorsi. Ich życie nie jest zgodne z zasadami ewangelii, ale trzeba ich jakoś przyciągnąć do kościoła i towarzyszyć im – dodaje ksiądz Mirosław Cisowski, rzecznik kurii diecezji kieleckiej.
Nie znaczy to jednak, że rozwodnicy będą mogli przystępować chociażby do sakramentu komunii świętej. Choć wielu z nich, bardzo tego brakuje. Ale podjęcie dyskusji przez kościół to z całą pewnością pierwszy krok do zmian i cieplejszego podejścia do osób, którym małżeństwo nie wyszło, nie zawsze z ich własnej winy.
Napisz komentarz
Komentarze