10 kwietnia 2010 roku... to miała być zwykła sobota w życiu każdego Polaka. Okazała się najbardziej tragiczną.
- Służba Ojczyźnie ma niekiedy swoją wysoką cenę. Obowiązkiem państwa, ale i nas wszystkich jest pamiętać o tych, którzy w imię tej służby ponieśli najwyższą cenę – powiedział Leszek Bukowski z IPN Kielce.
Dokładnie o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się rządowy samolot Tu-154, którym podróżowało łącznie 96 osób. Wraz z parą prezydencką zginęli także ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie Biura Ochrony Rządu i członkowie załogi tupolewa. Wśród nich świętokrzyski poseł, Przemysław Gosiewski.
- Pamiętam, że w przeddzień napisał do mnie smsa premier Przemysław Gosiewski, żebym reprezentował go na kieleckich Piaskach, na uroczystościach związanych z rocznicą mordu katyńskiego - wspominał Krzysztof Słoń, senator RP.
- To nie była zwykła sobota - dodał Andrzej Sygut, wiceprezydent Kielc.
Aby uczcić pamięć tych tragicznych wydarzeń, w Kielcach, przy ul. Grabinów, pod obeliskiem upamiętniającym ofiary katastrofy, przedstawiciele władz miasta złożyli kwiaty i zapalili znicze.
W dniu katastrofy dało się wyczuć jedność narodową, wkrótce jednak ujawniły się podziały, które widoczne są do dzisiaj.
- Te podziały związane są głównie z tym, że katastrofa nie została do tej pory w żaden rzetelny sposób wyjaśniona – powiedział senator Słoń.
- Wtedy byliśmy wszyscy razem, w Warszawie, w Kielcach. Potem zaczął się podział – dodał wiceprezydent Sygut.
Na uroczystościach obecni byli również uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 25 w Kielcach.
- Wtedy obchodziłam urodziny i podczas zdmuchiwania świeczek oglądaliśmy telewizję i wtedy dotarła ta informacja i nie było to zbyt miłe - powiedziała Julia Bednarska, uczennica PSP nr 25.
Napisz komentarz
Komentarze