Wokół szpitala dziecięcego jest ostatnio sporo zamieszania. Przeprowadzka małych pacjentów miała się odbyć wiosną, mowa była o marcu lub kwietniu, ale sprawy się przeciągnęły i teraz mówi się niestety dopiero o 18 lipca. Do tego, nie wiadomo nadal, czy szpitalik dziecięcy zostanie włączony w struktury wojewódzkiego na Czarnowie, co mogłoby zmienić sytuację personelu z Langiewicza. Tego obawiają się pracujące tam pielęgniarki.
- Chcemy być samodzielną jednostką, w końcu mamy swoje tradycje – tłumaczy Anna Głownia, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Kielcach
Inne jest jednak założenie zarządu województwa, któremu bliżej jest do połączenia szpitali.
- Nas nadal obowiązuje myśl o utworzeniu jednego podmiotu – zaznacza Kazimierz Kotowski, członek zarządu województwa.
Członek zarządu województwa odpowiedzialny za zdrowie, zapewnia, że pracownicy z Langiewicza nie muszą się obawiać o swoje miejsca pracy.
- Pracownicy z Langiewicza mają możliwość przejścia na Czarnów, albo w struktury szpitala dziecięcego, albo szpitala wojewódzkiego – zapewnia Kotowski.
Podczas spotkania z pielęgniarkami wypłynął jeszcze jeden problem. Ich zdaniem, wybudowany na Czarnowie pawilon jest zbyt mały na potrzeby lecznicy dziecięcej.
- Obiekt musi być rozbudowany, bo jest tam za mało miejsca, a nie chodzi przecież, żeby były tam leczone dzieci z podstawowymi chorobami, które leczą szpitale powiatowe, ale o to, żebyśmy rozwijali pediatrię w regionie – zaznacza Anna Głownia.
- Musimy brać też pod uwagę powierzchnię, którą już dysponujemy – odpowiada członek zarządu województwa.
Pawilon przy szpitalu na Czarnowie oficjalnie otwarto w grudniu ubiegłego roku. Przeprowadzka do nowego obiektu nie nastąpi jednak szybko.
Napisz komentarz
Komentarze