Bieżący rok, pod względem grypy zaczął się stosunkowo niewinnie. W pierwszym tygodniu stycznia sanepid odnotował 518 przypadków podejrzeń lub zachorowań na grypę. Jednak z każdym kolejnym tygodniem było już tylko gorzej. W ostatnim tygodniu lutego do sanepidu zgłoszono aż 3213 przypadków.
Rekordowy wzrost przypadł jednak na połowę lutego. Wtedy ta liczba wynosiła aż 4580. W porównaniu do roku ubiegłego przypadków grypy jest zdecydowanie więcej. Dziś 3213, a w analogicznym okresie ubiegłego roku zaledwie 887.
- Zdecydowanie zwiększyła się ilość pacjentów. Na każdego pracującego u nas lekarza, przypada blisko 20 pacjentów więcej, którzy zgłaszają się z infekcjami – mówi Sebastian Kędzierski, lekarz rodzinny z przychodni Artimed.
Grypa zazwyczaj objawia się wysoką gorączką, silnymi bólami stawów i mięśni oraz dokuczliwym kaszlem. Mniej uciążliwy jest wtedy katar i ból gardła. Pierwszych objawów nigdy nie należy jednak lekceważyć.
- Najlepiej zostać wtedy w domu i przyjmować leki objawowe, ale tylko wtedy, gdy nie mamy innych chorób podstawowych, np. schorzeń serca. W tym drugim przypadku, lepiej zgłosić się do lekarza – dodaje doktor Kędzierski.
Dziś w przychodniach duży ruch i tak może być nawet do połowy kwietnia, bo wtedy zazwyczaj liczba chorych na grypę zaczyna się zmniejszać. Choć i tak wszystko zależeć będzie od tego, co za oknem.
Lekarze radzą, by przy pierwszych objawach stosować syropy hamujące kaszel zamiast wykrztuśnych, na bóle stawów i mięśni przeciwzapalnie ibuprofen. Należy też unikać kontaktu z osobami chorymi.
Napisz komentarz
Komentarze