Cały wieczór upłynął w bardzo przyjemnej atmosferze. Dziewczyny zadawały wiele pytań, dotyczących życia prywatnego muzyków, nagrań płyt, wywiadów radiowych oraz telewizyjnych, pytały też o to, jak wyglądały nagrania do „Must be the music”. Podczas spotkania można było również zdobyć wskazówki, czym karmić jeża afrykańskiego, jak wygląda nieudany portret pamięciowy, z czego powstaje czekoladowy przekładaniec i wiele innych.
Dowiedzieliśmy się o kilku tajemnicach zespołu, między innymi, że aparat na zęby Lanietza powstaje z zepsutych strun, wiemy też, kto z zespołu lubi najbardziej nosić pierścionki, co mają wspólnego rybki akwariowe z sushi, co myśli gitarzysta basowy podczas grana i dlaczego chłopaki nie zagrają w Łodzi. Niestety przy przepysznym jedzeniu czas bardzo szybko zleciał i trzeba było się rozstać.
Na szczęście padły obietnice zagrania w "Autorskiej", więc nie rozstajemy się na długo, dziękujemy serdecznie Jarkowi i Iwonie Świercz za magiczne chwile w ich restauracji, dziewczynom – za udział w licytacji i przede wszystkim zespołowi, który znalazł czas i chęci na udział w takiej aukcji.
Napisz komentarz
Komentarze