Emocje po decyzji radnych o nieprzyznaniu Koronie Kielce pieniędzy wciąż nie opadają. Klub został postawiony w pewnym sensie pod ścianą, bo od tych środków zależało uregulowanie obecnych zaległości i spokojna działalność spółki. Władze klubu muszą zdecydować, co dalej zrobić. Przy Ściegiennego każdy scenariusz brany jest pod uwagę, także upadłość i wycofanie z rozgrywek.
- Mam obowiązek sporządzenia raportu. Po tym podejmiemy decyzję, co dalej robić - mówi Marek Paprocki, prezes Korony.
Paprocki od początku swojej pracy nie miał łatwego zadania. Jednak wydaje się, że wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku. Nie przekonał on jednak radnych do zagłosowania za poprawką. Kieleckich rajców zdziwił też fakt, że pieniądze dla klubu były głosowane jako autopoprawka. Decyzję miasta tłumaczył jego sekretarz, a równocześnie przewodniczący Rady Nadzorczej klubu, Janusz Koza.
Klub póki co ma związane ręce. W martwym punkcie stanęły rozmowy z potencjalnymi nowymi piłkarzami, a także z firmami, które w większym lub mniejszym stopniu miały Złocisto-krwistych wesprzeć. Pod znakiem zapytania jest także zagraniczny obóz przygotowawczy.
Jaka będzie przyszłość klubu, tego na dzień dzisiejszy nie da się powiedzieć. Miejmy jednak nadzieję, że 42 i kolejne urodziny Korony obchodzić będziemy z uśmiechem na ustach, a nie nad grobem klubu, wspominając Bandę Świrów czy chociażby finał Pucharu Polski.
Napisz komentarz
Komentarze