Początek spotkania nie zapowiadał, że Korona może w sobotę stracić jakiekolwiek punkty. Już w 10. minucie meczu pięknym uderzeniem zza pola karnego popisał się Piotr Malarczyk. Grzegorz Sandomierski nie miał szans na obronę i kielczanie prowadzili 1:0. Dla Malarczyka był to setny występ w Ekstraklasie.
Po tej bramce, mówiąc kolokwialnie, gra siadła. Coraz śmielsze ataki przeprowadzali goście. Próby opłaciły się w 45. minucie. Tuż przed przerwą na 1:1 wyrównał Michał Masłowski. Zaraz po wznowieniu gry, po samobójczym golu na prowadzenie wyszedł Zawisza. Korona zdołała odpowiedzieć tylko jednym golem Oliviera Kapo, choć sytuacji miała co najmniej kilka. Obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę.
- Niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę gościom. Gdybyśmy ich przycisnęli i nie dostali czerwonej kartki, to wynik mógł być inny - mówił po meczu Malarczyk.
Po raz kolejny do siatki nie trafił Przemysław Trytko. Napastnik miał jednak spory udział przy golu Kapo, idealnie podając na dobieg Nabilowi Aankourowi. Kolejny mecz Korona rozegra także na Kolporter Arenie. W sobotę przeciwnikiem kielczan będzie GKS Bełchatów. Początek spotkania o godzinie 18.
Napisz komentarz
Komentarze