Tak grającą Koronę chciałoby się oglądać zawsze. Kielczanie wreszcie pokazali zaangażowanie, zrozumienie, myśl taktyczną i - co najważniejsze - skuteczność. W piątek przeciwko Wiśle znów zagrała drużyna, kilka lat temu powiedzielibyśmy Banda Świrów. Nie było mowy o kalkulowaniu. Dwukrotnie co prawda kielczanie tracili prowadzenie, ale ani na chwilę nie zwątpili w wygraną.
- Graliśmy dziś o pełną pulę. To zwycięstwo dedykujemy zmarłemu kibicowi oraz jego rodzinie - mówił kapitan Korony, Paweł Golański.
Kielczanie mieli w tym spotkaniu więcej szczęścia, ale należało się im to za jego brak w poprzednich meczach. Lepiej wyglądało też zgranie.
Dwa gole dla Korony padły po trafieniach samobójczych. Druga bramka dla Wisły również była efektem samobója. W ostatnich minutach zwycięstwo dał Koronie Olivier Kapo.
Korona w najbliższą sobotę zagra ostatni mecz rundy jesiennej. Na wyjeździe kielczanie zmierzą się w Gdańsku z Lechią. W tym roku rozegrane zostaną jeszcze cztery mecze rundy wiosennej.
Napisz komentarz
Komentarze