Nie tak to miało wyglądać. Kiedy rok temu UMKS awansował do I ligi wydawało się, że kielecka koszykówka zaczyna się odradzać. Na tym poziomie żadna drużyna ze stolicy województwa świętokrzyskiego nie grała od czasu Cersanitu NOMI. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Po sezonie zasadniczym kielczanie zajęli ostatnie miejsce i o byt walczyć musieli w play-outach. Rywalem został Znicz Pruszków. Przed tygodniem UMKS raz przegrał i raz wygrał. W Żytniej miał obronić I ligę. Niestety dwie przegrane 70:72 i 73:75 sprawiły, że podopieczni Rafała Gila po roku wracają na II ligowe parkiety.
Mecze przy Żytniej były bardzo emocjonujące. Szkoda, że nie miały one pozytywnego finału. Sytuację Huberta Makucha pozostawiamy do oceny naszym widzom. Gdyby rzut został uznany UMKS wyszedłby na przewagę. Niestety tak się nie stało. Rok temu w hali pito szampana, w niedzielę musiano przełknąć gorycz porażki.
Przyszłość UMKS-u nie jest na razie znana. W niedługim czasie wyjaśni się, kto zostanie w klubie na kolejny sezon.
Napisz komentarz
Komentarze