Pracownicy Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych, za pośrednictwem parlamentarzystów ze świętokrzyskich struktur Platformy Obywatelskiej, zwrócili się z petycją do premier Ewy Kopacz o to, by interweniować o odzyskanie 65 milionów złotych z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która nie odpowiada na żądania stawiane przez KKSM. Fundusze potrzebne są na bieżące działania oraz przetrwanie zimy, która w przypadku kopalń odkrywkowych jest bardzo trudnym okresem.
- Jeśli tych środków nie będzie to za dwa, trzy miesiące marka i firma zniknie z rynku województwa świętokrzyskiego i Kielc. Przyczyni się to do tego, że nastąpi wzrost bezrobocia w regionie, pracownicy będą musieli udać się „na garnuszek” państwa. Czy o to w tym wszystkim chodzi? Zostaliśmy jako pracownicy, jako załoga pokrzywdzeni poprzez skandaliczną prywatyzację. Pracownicy dotychczas stracili wiele tysięcy złotych, które prawdopodobnie będą nie do odzyskania, a teraz musi nas wesprzeć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – mówi Jacek Michalski, przewodniczący zgromadzenia w imieniu pracowników KKSM S.A.
Kolejną sprawą zawartą w petycji jest przyjęta uchwała o przeniesieniu siedziby spółki do Warszawy. Pozew w tej sprawie został już złożony do Sądu Okręgowego w Kielcach 24 września bieżącego roku.
- Nie wyobrażamy sobie, żeby firma, która 140 lat nieprzerwanie działa w Kielcach, nagłe swoją siedzibę miała mieć w Warszawie. To jest niewyobrażalne. Tu są kopalnie, tu są wyrobiska, tu są oddziały, tu są poszczególne służby i nie może tak być, że ktoś pstryknięciem palca zadecyduje, mając można powiedzieć akcje upadającej firmy, że ta siedziba zostanie przeniesiona do Warszawy – przyznaje Jacek Michalski.
Postulaty przekazane zostały na ręce posła Lucjana Pietrzczyka, który obiecał zająć się sprawą.
- Sytuacja jest inna, w tym momencie, kiedy sąd ogłosił upadłość likwidacyjną i w nieco innych realiach się poruszamy, aczkolwiek problem pozostaje ten sam. Wnosząc tą sprawę, zgodnie z prośbą będę ją prowadził, a więc kontakt z Ministerstwem Skarbu Państwa i wszystkie drogi, które pozwolą ten problem rozwikłać, będziemy przebywać. Pozostaję w kontakcie, tak jak byłem od początku, z załogą KKSMu. W tym momencie jestem przekonany o potrzebie rozmowy z likwidatorem. To wszystko jest sprawa poważna, tak jak poważny jest los wszystkich 315 osób. To, co mówił przewodniczący, jest sprawą ważną i poważną i tak trzeba to wszystko traktować – przekonuje poseł Lucjan Pietrzczyk.
Nie ma już odwrotu od decyzji, że spółka jest w likwidacji, ponieważ bank będący głównym wierzycielem przekazał kwotę miliona złotych na proces likwidacyjny i nie będzie przystawał na układy proponujące piętnastoletnią spłatę dla podmiotów gospodarczych, w tym pracowników.
Napisz komentarz
Komentarze