potkanie z Jagiellonią rozpoczęło się podobnie jak poprzednie mecze. Od pierwszych minut kielczanie rzucili się do ataku. Mimo wielu dobrych sytuacji, kielczanie nie mogli znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Bartłomieja Drągowskiego. Goście mieli w zasadzie tylko dwie groźne sytuacje, które na dodatek sprokurowali sobie sami Koroniarze. Obie zakończyły się golem.
W drugiej połowie obraz gry przypominał uderzanie głową w mur. Goście czekali na kontrataki i jeden z nich wykorzystali dobijając Koronę. Porażka 0:3 jeszcze mocniej pogrąża kielczan w agonii.
- Błędy indywidualne w pierwszej połowie zadecydowały. Po przerwie próbowaliśmy kreować sobie sytuacje. Kilka stworzyliśmy, ale faktycznie trochę zabrakło nam szczęścia. Wygrywaliśmy za mało pojedynków w ofensywie w środkowej strefie, aby zagrozić bramce Jagiellonii. Sytuacja jest ciężka. Zmieniliśmy charakter pracy.
W pewnych momentach brakuje nam dynamiki i agresywności w akcjach ofensywnych. Były momenty, gdzie prowadziliśmy grę, ale trzeba to robić częściej, aby odciążyć linię defensywną - mówił po meczu trener Ryszard Tarasiewicz.
Teraz Koronę czeka dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. Po niej do Kielc przyjeżdża rozpędzone Podbeskidzie z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim oraz Maciejem Korzymem w ataku. Rywal w tym sezonie mocny, ale trzeba zacząć zdobywać punkty.
Piłkarze i władze klubu nie zgadzają się również z twierdzeniem, że należy zmienić trenera. Póki co Ryszard Tarasiewicz może liczyć na poparcie.
{gallery}09_01-korona{/gallery}
Napisz komentarz
Komentarze