Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 17:22
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Kolejna porażka Korony w sezonie

Trzecią, kolejną porażkę na wyjeździe zanotowali w ostatniej kolejce piłkarze Korony Kielce. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza tym razem ulegli Cracovii 1:2. Decydującą bramkę zdobył w 94. minucie Marcin Budziński, ale - jak pokazały później powtórki - gol padł ze spalonego. Korona do Krakowa jechała pełna optymizmu po lepszym niż poprzednie spotkania meczu z Pogonią Szczecin. Sam trener Tarasiewicz twierdził, że Złocisto-krwiści wracają na dobre tory. Rzeczywistość pokazała jednak, że do optymalnej formy jeszcze trochę brakuje. Kielczanie grali ociężale i mieli problemy z przedostawaniem się pod bramkę rywala. Gospodarze wykorzystywali natomiast indywidualne błędy i po jednym z nich, w 38. minucie, wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Korona nadal waliła głową w mur. W 78. minucie spotkania w polu karnym Sebastian Steblecki zagrał piłkę ręką i sędzia Paweł Gil bez chwili wahania wskazał na wapno. Z jedenastu metrów karnego na gola zamienił Przemysław Trytko. Korona, mówiąc w żargonie, „poczuła krew”, ale kolejne próby nie przynosiły skutku. Na kilka sekund przed końcem meczu rzut wolny w okolicach pola karnego wykonywała Cracovia. Strzałem głową z wrzutki Vytautasa Cerniauskasa pokonał Marcin Budziński. Sędzia gola uznał, choć - jak pokazały powtórki - padł on z pozycji spalonej. - Stracona bramka w 94. minucie boli podwójnie. Marne to pocieszenie, że padła ona po ewidentnym spalonym i błędzie sędziego. Gol nie powinien być uznany, ale nie można w ogóle doprowadzać do takich sytuacji, kiedy bardzo chaotycznie wybijamy piłkę ze swojego pola karnego - mówił po meczu Paweł Golański. - Nie zasłużyliśmy na tę porażkę, bo z akcji Cracovia nie stworzyła sobie klarownych sytuacji. Nie można popełnić tak prostych błędów. Dobrze, że to początek sezonu. Mamy jeszcze sporo rzeczy do poprawy - dodał trener Tarasiewicz. W pozostałych meczach 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy GKS Bełchatów pokonał drużynę Śląska Wrocław 2:0, Górnik Zabrze wygrał z Jagiellonią 3:0, Lechia Gdańsk uległa Lechowi Poznań 1:2, Legia Warszawa rozbiła 5:0 beniaminka Górnika Łęczna, remisem 2:2 zakończył się mecz Wisły Kraków z Ruchem Chorzów, zaś Zawisza przegrał na własnym boisku z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2. Niespodziewanym liderem po czterech kolejkach jest GKS Bełchatów, następnie na drugim miejscu Górnik Zabrze, a na trzecim Legia Warszawa. Dalej ex aequo Lech i Pogoń, później Lechia, Jagiellonia, a grupę mistrzowską zamyka Podbeskidzie. Drugą ósemkę otwiera Wisła Kraków, następnie w tabeli plasują się Śląsk Wrocław, Górnik Łęczna, Zawisza Bydgoszcz i Cracovia. Korona Kielce zajmuje obecnie 14. lokatę, wyprzedzając Ruch Chorzów i Piast Gliwice.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
News will be here
Reklama