Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 20 września 2024 00:01
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Bodzentyński kirkut

Na terenie Bodzentyna znajduje się cmentarz żydowski z dobrze zachowanymi macewami, które - pomimo wielu niesprzyjających zdarzeń historycznych - przetrwały po dziś dzień. Z inicjatywy potomków wymordowanych podczas II wojny światowej powstała tu okazała brama, jednak kirkut wciąż wymaga sporego wkładu pracy, by przywrócić mu okazały wygląd.

Do 1789 roku nie wolno było osiedlać się żydom w Bodzentynie. Mogli oni zamieszkiwać okoliczne wioski, prowadząc jedynie z miastem biskupim drobny handel i mały przemysł. Bodzentyn, stając się miastem rządowym, otworzył swoje mury na inne wyznania i tak już w 1794 roku zamieszkała tu pierwsza rodzina żydowska.

- Ci osiedleni Żydzi musieli szukać sobie swoich organizacji religijnych i możliwości dokonywania pochówków swoich zmarłych, a wówczas najbliżej było Żydom do Szydłowca, dlatego też zaczęli czynić starania o to, by powstała tutaj pierwsza gmina żydowska, dom modlitw i pierwszy kirkut, czyli cmentarz – mówi Stefan Rachtan, prezes Towarzystwa Przyjaciół Bodzentyna.

W 1867 roku władze carskie wydały zgodę na powstanie cmentarza żydowskiego, który funkcjonował tu do 1942 roku. Podczas II wojny światowej Bodzentyn został wyznaczony przez Niemców do spędzania Żydów z okolicznych miejscowości stając się gettem. Wśród przybyłej ludności znalazła się rodzina Joska i Tauby Rubinowiczów, których syn zasłynął na całym świecie.

- Wśród tych Żydów, którzy tutaj w Bodzentynie w czasie II wojny światowej znaleźli się wypędzeni ze swoich miejscowości, była również rodzina Dawidka Rubinowicza – chłopca żydowskiego, który wraz z rodzicami mieszkał w pobliskim Krajnie, a który zasłynął ze swoich pamiętników, które dziś są znane na całym świecie – opowiada Stefan Rachtan.

Z ponad trzystu nagrobków zachowało się ich jedynie około osiemdziesiąt. Podczas okupacji z macew układano chodniki i ulice, a pod koniec września 1942 roku wszystkich bodzentyńskich Żydów wywieziono i stracono w obozie w Treblince. Z inicjatywy Maxa Szafira, obecnie mieszkającego w Szwecji potomka rodziny z Bodzentyna, wybudowano bramę oraz wyznaczono alejki.

- Istnieje do dzisiaj współpraca między Towarzystwem Dawida Rubinowicza, Towarzystwem Przyjaciół Bodzentyna, Towarzystwem „Odnowica”, a Szwedami między innymi w zakresie współpracy w poznawaniu historii Żydów i przybliżaniu kwestii działalności młodzieży żydowskiej, młodzieży polskiej i szwedzkiej – przyznaje Stefan Rachtan.

Bodzentyński cmentarz żydowski wymaga jeszcze dużo nakładu pracy, by pozostać zadbanym miejscem pamięci.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama