Korona do spotkania z Cracovią przystąpiła znacznie osłabiona. Ze składu wypadł właściwie trzon zespołu. Mimo to, kielczanie próbowali odbijać ataki rywala. Udawało się to do 36. minuty. Wtedy Oleksij Szlakotin popełnił błąd, który nie powinien mu się przytrafić na tym poziomie rozgrywek. Ukraiński golkiper skiksował po niegroźnym strzale Dąbrowskiego i to gospodarze wyszli na prowadzenie.
- Trener nas na to uczulał, byśmy próbowali strzelać w każdej sytuacji. Miał widać do tego nosa – mówił Adam Marciniak, piłkarz Cracovii.
Korona, zwłaszcza po przerwie, rozpoczęła odrabianie strat. Ataki na bramkę Pilarza opłaciły się po kwadransie gry drugiej połowy. W zamieszaniu pod bramką Cracovii najlepiej odnalazł się Michał Janota i technicznym strzałem wyrównał wynik. Do końca meczu nie uległ on zmianie i kielczanie mogli cieszyć się z punktu na trudnym terenie.
- Uratowaliśmy ten remis, ale był to bardzo ciężki mecz. Cracovia gra bardzo dobrze w piłkę – komentował na gorąco mecz strzelec bramki dla Korony.
Pewne jest, że w przyszłym sezonie na I-ligowych boiskach występować będzie Zagłębie Lubin i Widzew Łódź. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek awans do T-Mobile Ekstraklasy zanotował Górnik Łęczna. Korona gra obecnie o jak najwyższą pozycję w tabeli. Żółto-czerwoni poszukają punktów w meczach z Jagiellonią i Śląskiem. Pierwszy z nich już w ten wtorek o 20.30.
Napisz komentarz
Komentarze