Od początku meczu to kielczanie dyktowali tempo gry. Goście, choć byli faworytem, przed tym pojedynkiem musieli dostosować się do gorącej atmosfery. Ta udzielała się nie tylko kibicom i zawodnikom, ale i obu trenerom. Ale o tym później. Kielczanie zagrali tak, jak od nich wymagano. Skutecznie, twardo i dobrze w obronie. Szczególnie udane były pierwsze minuty spotkania.
Aż dziewięć bramek zdobył w tym meczu Krzysztof Lijewski. Po cztery bramki rzucili Chrapkowski, Bielecki, Jurecki, Zorman i Buntić. Ostatecznie Vive wygrało 32:28 i do Niemiec jedzie z czterobramkową zaliczką.
- Cztery bramki to dużo i mało. Na pewno w Mannheim damy z siebie wszystko - ocenił po meczu Sławomir Szmal.
Trener Dujszebajew był bardzo zadowolony z postawy swojej drużyny. Wykazał się też całkiem poprawną polszczyzną. W dalszej części konferencji mówił już jednak po angielsku. I to dość dosadnie.
- Nie może być tak, że trener gości pokazuje do mnie nieprzyzwoite gesty, kiedy zwracam się do sędziego - mówił wyraźnie poirytowany Tałant Dujszebajew.
Wszystko wskazuje na to, że podczas rewanżu będzie pełno emocji. Drugi mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów zaplanowano na poniedziałek, 31 marca. Spotkanie w Mannheim rozpocznie się o godzinie 19.
Napisz komentarz
Komentarze