Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 września 2024 16:31
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Gazeta Kielce: Fałszerz uniknie odpowiedzialności

Kielecka prokuratura po pięciu latach zamknęła potężne śledztwo dotyczące największej w kraju fabryki fałszywych pieniędzy w Skarżysku. Okazało się, że wyprodukowane tam banknoty od lat krążyły po całej Polsce, do Kielc ściągnięto akta aż 3 tysięcy takich spraw! Tyle tylko, że fałszerz uniknie odpowiedzialności – informuje Gazeta Kielce.

Latem 2009 roku policjanci CBŚ odkryli tajemne laboratoria, które na swojej posesji urządził 46-letni Jarosław W. W środku znaleziono ponad 4 tysiące fałszywych stuzłotówek, na produkcje czekały pięćdziesiątki euro, a także świadectwa maturalne, legitymacje, gotowe pieczątki – przypomina Gazeta Kielce.

To był jednak tylko początek olbrzymiego śledztwa, które przez pięć lat rozrosło się do gigantycznych rozmiarów. Już w 2010 roku Gazeta Kielce pisała, że Jarosławowi W. prokuratura może postawić nawet 20 tysięcy zarzutów, bo okazało się, że przestępczą działalnością mógł trudnić się już od 10 lat, a fałszywki ze Skarżyska rozprowadzane były po całej Polsce.

- W sumie w ramach tego śledztwa ściągnięte zostały akta około 3 tysięcy takich postępowań - informuje Rafał Orłowski, rzecznik kieleckiej prokuratury.

Na podstawie ekspertyz przeprowadzonych przez departament emisyjno-skarbcowy NBP ustalono, że fałszywki będące przedmiotem tych wszystkich spraw pochodziły właśnie ze Skarżyska. Ostatnio często słyszymy o kolejnych umarzanych sprawach. Okazuje się, że i tym razem sprawca najprawdopodobniej uniknie odpowiedzialności karnej.

Kilkuletnia praca prokuratorów doprowadziła jedynie do postawienia przed sąd tych, którzy fałszywe banknoty wprowadzali do obiegu. Fałszerza Jarosława W. oskarżyć się nie udało. Biegli stwierdzili bowiem, że podejrzany jest niepoczytalny - okazało się, że mężczyzna od dawna leczył się na schorzenia psychiczne – informuje Gazeta Kielce.

Śledztwo zostało umorzone, bo jak tłumaczy rzecznik kieleckiej prokuratury, w tym przypadku przepisy mówią o niemożliwości pociągnięcia takiej osoby do odpowiedzialności karnej. Jeszcze w 2010 roku sąd zdecydował o umieszczeniu Jarosława W. w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Jak mówi Gazecie Kielce jego obrońca mecenas Dominik Kopeć, mężczyzna przebywał najpierw w krakowskim Szpitalu im. dr. Józefa Bobińskiego, a potem w Morawicy.

Sprawa genialnego fałszerza ze Skarżyska została raz na zawsze zamknięta 19 grudnia. Sąd orzekł o przepadku na rzecz skarbu państwa zgromadzonych w śledztwie dowodów rzeczowych. Było ich tyle, że wniosek prokuratora w tej kwestii liczył aż 469 stron – konkluduje Gazeta Kielce.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama