Paulina Pałka
Objazd, który nieoficjalnie funkcjonuje w związku z remontowanym przejazdem kolejowym w Bliżynie, budzi kontrowersje. Kilka kilometrów samochody pokonują leśną, nieutwardzoną drogą, która jest mało przejezdna, zwłaszcza po ulewach, których teraz nie brakuje. Mimo to właśnie na tę drogę przeniósł się cały ciężar ruchu z drogi krajowej nr 42, łącznie z pojazdami ciężarowymi.
Tymczasem oficjalne objazdy, wyznaczone w uzgodnieniu z GDDKiA oraz policją, prowadzą:
- dla pojazdów do 10 ton od Skarżyska-Kamiennej drogą ekspresową S7 do węzła Barcza, a następnie drogą wojewódzką 750 do Lekomina, dalej przez Samsonów do Odrowąża i drogi krajowej nr 42
- dla pojazdów bez ograniczeń tonażowych od Skarżyska-Kamiennej drogą ekspresową S7 do węzła Kielce Zachód, następnie drogą krajową 74 przez Miedzianą Górę do Rudy Malenieckiej i drogą nr 42 do Końskich.
Sprzeciw budzi przede wszystkim ich długość. Odcinek ze Skarżyska-Kamiennej do Końskich to kolejne kilkadziesiąt kilometrów do pokonania , dla tirow to nawet 86 km zamiast około 38.
Mieszkańcy pytają, czy nie łatwiej byłoby wprowadzić ruch wahadłowy. W odpowiedzi na to PKP PLK Zakład Linii Kolejowych w Skarżysku-Kamiennej informuje, że nie jest to możliwe ze względu na „Technologię robót przejazdu”. Prace na omawianym przejeździe polegają m.in. na całkowitym zerwaniu torów na odcinku około stu metrów, wybieraniu podbudowy i porównane zostały do „budowy nowej drogi”.
PKP ze swojej strony, w ramach dobrej współpracy z gminą Bliżyn, już prowadzi drobne poprawki właśnie na „nieoficjalnym” objeździe.
Prace na tym konkretnym przejeździe mają potrwać do 4 lipca i tego samego dnia ma rozpocząć się remont przejazdu w miejscowości Brzask. I funkcjonował będzie ten sam, oficjalny objazd.
Napisz komentarz
Komentarze