Niekwestionowanym faworytem spotkania z FC Porto był oczywiście mistrz Polski. Już na początku zawodnicy Vive przekonali się, że o zwycięstwo łatwo nie będzie. Kilka minut po pierwszym gwizdku to goście prowadzili i to 4:1. Na szczęście Żółto-biało-niebiescy szybko się podnieśli i pokazali, że to oni w Hali Legionów mają w zwyczaju prowadzić grę.
Od stanu 6:5 to Vive prowadziło w meczu. Portugalczycy co prawda dochodzili na jeden-dwa punkty, ale to wszystko na co było ich stać. Po pierwszej połowie było tylko 16:13. Tylko, bo w zespole z Kielc zawodziła skuteczność. Obraz drugiej części przypominał już to do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Wynik wysoki, 35:23, ale aż takiej różnicy klas nie było.
To właśnie dzięki postawie Sławomira Szmala Vive straciło tak mało bramek. Jego interwencje wprawiały w zachwyt, a jedną z nich doceniła nawet federacja. On sam trafił też do siódemki kolejki EHF Ligi Mistrzów.
Teraz kielczan czeka Święta Wojna z odwiecznym rywalem, Wisłą Płock. Najpierw w PGNiG Superlidze, a następnie w Lidze Mistrzów. Pomiędzy tymi spotkaniami, na ochłodę Pogoń Szczecin.
Porto rozbite
Drużyna Vive Targi Kielce nie zwalnia tempa. W niedzielę Żółto-biało-niebiescy po raz kolejny zwyciężyli w Lidze Mistrzów. Tym razem podopieczni Bogdana Wenty okazali się lepsi od FC Porto, wygrywając 35:23.
- 30.09.2013 10:57
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze