Ranking taki powinien być pewnego rodzaju wskazówką dla osób, które stają przed decyzją, w jakim kierunku się kształcić. Pokazuje bowiem, na jakie zawody jest na lokalnym rynku pracy największe, a na jakie najmniejsze zapotrzebowanie.
Często osoby tuż po studiach – zamiast do pierwszej pracy – trafiają do rejestru bezrobotnych.
Ranking zawodów nadwyżkowych i deficytowych powinien więc stać się lekturą obowiązkową – zawarte w nim informacje powinny pomóc w podjęciu decyzji o wyborze studiów czy kierunku w szkole zawodowej. Dla osób gotowych do przekwalifikowania również daje odpowiedź na pytanie, kogo obecnie najczęściej poszukują pracodawcy, a kto na pracę szans raczej nie ma.
Napisz komentarz
Komentarze