Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 września 2024 08:33
ZOBACZ:
Reklama
Reklama

Co się stało w Mąchocicach podczas zielonej szkoły?

W środę wieczorem, do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego trafiło zgłoszenie, że w gminie Masłów podczas zielonej szkoły u grupy dzieci wystąpiły niepokojące objawy, mogące wstępnie wskazywać na zatrucie lub wirus.

Niepokój wśród wychowawców wzbudziły objawy występujące u dzieci przebywających w gminie Masłów na zielonej szkole. Wśród najmłodszych występować zaczęły bóle brzucha i wymioty, wstępnie zdiagnozowane jako zatrucie lub wirus.

- Z wstępnych ustaleń dochodzenia epidemiologicznego objawy wskazywały na podłoże wirusologiczne. Zostały zabezpieczone próbki od chorych dzieci, które znajdowały się w szpitalu. Początkowo próbki były badane w szpitalu i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej i w wyniku tych badań uzyskaliśmy wynik dodatni w kierunku norowirusów. Na tę chwilę jest to najbardziej prawdopodobna przyczyna tego ogniska. Dochodzenie epidemiologiczne nie jest jeszcze zakończone, niektóre próbki są jeszcze w trakcie badania – mówi Elżbieta Socha-Stolarska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemilogicznej w Kielcach.

O tym, czym są norowirusy opowiedziała nam dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.

- Charakterystyczne jest to, że bardzo łatwo jest tym wirusem się zakazić, ponieważ droga jego przenoszenia jest dosyć prosta. Jest to droga zarówno przez pokarm, ale również poprzez przeniesienie wirusa na dłoniach, na przykład, z powierzchni dotykowych, takich jak klamki czy stoły. Bardzo mała dawka zakażająca jest tym wirusem, stąd też te ogniska wirusowe szerzą się w tak szybkim tempie i obejmują tak dużą liczbę osób. Objawy to głównie wymioty, bóle brzucha, ale również biegunki. W przypadku tego ogniska mamy informację, że dzieci zgłaszały najczęściej wymioty i bóle brzucha – mówi Elżbieta Socha-Stolarska.

Wśród dzieci przebywających na zielonej szkole znalazł się 8-letni syn znanego, polskiego aktora.

- Przy tak ogromnym skupisku takie rzeczy mogą się rzadko, ale zdarzyć. Ja muszę powiedzieć, że jestem zachwycony zachowaniem opiekunów, bo mieliśmy na bieżąco wszystkie informacje przez całą noc. Mieliśmy również możliwość przyjechania i odebrania dzieci, bo jak wiadomo mają one skróconą zieloną szkołę i wszystkie wracają do domów. Natychmiast poproszono o wsparcie okoliczne szpitale, były trzy karetki, lekarze, pielęgniarki, więc jeśli chodzi o zachowanie opiekunów to ja nie mogę powiedzieć jednego złego słowa – przyznaje aktor Andrzej Nejman.

Nie wiadomo jeszcze skąd mogło pochodzić ognisko wirusa.

- Ze wstępnego dochodzenia epidemiologicznego wynikało, że jedno z dzieci miało już objawy chorobowe i zgłaszało dolegliwości. Czy akurat tutaj był początek trudno do końca powiedzieć, ponieważ jesteśmy w trakcie dochodzenia i jest ono wciąż opracowywane. Zbierane są wywiady epidemiologiczne – na tym polega opracowanie całego ogniska i dopiero kiedy będziemy mieli zebrane wszystkie dane, będziemy mieć wyniki wszystkich badań laboratoryjnych, wtedy tak naprawdę będziemy mogli powiedzieć co jest największym prawdopodobnym źródłem tego ogniska. Na tę chwilę wszystko wskazuje na podłoże wirusowe, a co było początkiem w tej chwili nie jesteśmy w stanie powiedzieć ze stuprocentową pewnością – mówi dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach.

Dzieci przebywające na zielonej szkole w gminie Masłów pochodzą z Warszawy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ZGŁOŚ INTERWENCJĘ

Masz temat? Napisz do nas!

Reklama
Reklama