Wszystkie zgłoszenia o „fałszywych wnuczkach”, próbujących wyłudzić pieniądze, pochodziły z terenu Kielc. Najprawdopodobniej dzięki licznym apelom Policji oraz mediów o takiej formie działania przestępców, większość z „potencjalnych ofiar” nie dała się oszukać. Tylko w poniedziałek funkcjonariusze przyjęli zgłoszenia o czterech próbach wyłudzenia pieniędzy. Jedną z osób, do której dzwonili oszuści była 75-letnia mieszkanka ulicy Szczecińskiej. Kobieta usłyszała w słuchawce telefonu damski głos. Rozmówczyni próbowała przekonać, że jest jej wnuczką i ponieważ spowodowała wypadek, potrzebuje pieniędzy w kwocie 36 tys. złotych. Gdy 75-latka stanowczo odmówiła nie kontynuując dalszej rozmowy, oszustka rozłączyła się.
W podobny sposób zachowała się również 61-latka z ul. Hożej oraz 83-latka z ul. Jagiellońskiej. Kobiety również odebrały w poniedziałek telefon, przez który oszuści próbowali przekonywać, że są wnuczkami i potrzebują pieniędzy z powodu wypadku drogowego. Z kolei 72-latka z ul. Toporowskiego sama zorientowała się, że ma do czynienia z fałszywym wnuczkiem. Poprzez zadanie kilku sprytnych pytań o pokrewieństwo, zdezorientowała swojego rozmówcę, który szybko przerwał połączenie.
Kolejne zgłoszenia o oszustach trafiały do kieleckich policjantów wczoraj. Oszust próbował wyłudzić od 67-latki z ul. C.K Norwida 30 tys. złotych z powodu rzekomego wypadku. Z kolei kwotę 40 tys. usłyszała 86-latka z ul. Szczecińskiej. Powodem również był wypadek samochodowy wnuczka. Obie kobiety nie dały się nabrać. Również nie uległa oszustowi mieszkanka ul. Zielińskiego, która wprost poinformowała swojego rozmówcę o tym, że nie posiada wnuczka i o fakcie poinformuje Policję.
Nie wszyscy jednak wykazali się rozwagą w kontaktach z nieznajomym. 76-latek z południowej części miasta, niestety uwierzył telefonicznemu rozmówcy, który zapewniał, że jest jego kuzynem. Oszust tłumaczył mężczyźnie, że miał samochodowy wypadek i przebywa w prokuraturze. Aby wyjść potrzebuje 35 tys. złotych. Dodając powagi sprawie dodał, że po pieniądze zgłosi się ”rzecznik kieleckiej prokuratury”. 76-latek zgodził się na przekazanie wszystkich swoich oszczędności. Po kilku minutach otworzył nieznanemu mężczyźnie drzwi i dał mu 23 tys. złotych.
Przykłady te ilustrują jak wyrafinowani mogą być oszuści i jak niewiele potrzeba by nie paść ich ofiarą. Wystarczy odrobina czujności, ostrożności i stosowania się do wciąż ponawianych apeli policji o rozwagę w kontaktach z nieznajomymi. Pamiętajmy, że oszuści wykorzystując metodę "na wnuczka" w trakcie rozmowy telefonicznej podają się za członka rodziny: syna, wnuczka, przyjaciela, kolegę i nakłaniają do udzielenia pożyczki pieniężnej z powodu trudności finansowych. Twierdzą, że mieli wypadek, muszą zapłacić ratę w banku, są chorzy lub mają ciężką sytuację rodzinną, albo po prostu potrzebują pilnie pieniędzy. Poszkodowanemu mówią, że sami nie mogą ich odebrać, wyślą więc znajomego. Niestety, dopiero po fakcie osoby oszukane kontaktują się z rodziną, a wtedy okazuje się, że padły ofiarą złodzieja.
Dlatego tak ważne jest, aby pamiętać o kilku podstawowych zasadach:
- Jeśli osoba w rozmowie telefonicznej podaje się za członka naszej rodziny i prosi o pomoc (najczęściej jest to prośba o pożyczenie pieniędzy), sprawdźmy, czy jest to prawdziwy krewny.
- Oddzwońmy do niego lub skontaktujmy się z innymi członkami rodziny, którzy mogą potwierdzić, że jest to ta osoba, za którą się podaje oraz czy rzeczywiście potrzebuje takiej pomocy, o jaką prosi.
- Pamiętajmy, aby zawsze o swoich podejrzeniach powiadomić Policję.
- Rozmawiajmy z członkami rodziny o tego rodzaju oszustwach. Ostrzegajmy i mówmy, co należy robić w takich sytuacjach.
źródło: KWP Kielce
Napisz komentarz
Komentarze